W dzisiejszym wpisie chciałbym niejako przypomnieć temat radzenia sobie ze stresem. Chodzi tu o konkretną sytuację stresową, jaką niewątpliwie jest aktualny czas trwającej pandemii. Pandemii, która wróciła do nas, i nie będzie tu chyba nadużyciem (patrząc na statystyki), jeżeli powiem, że ze zdwojoną siłą. Scenariuszy dalszego rozwoju sytuacji jest wiele, jednak są to tylko spekulacje. Oczywiście możemy spekulować i straszyć się wzajemnie rozważaniami na ten temat. Proponuję podejście „osadzenia się w realności”.
Co to znaczy?
Osadzenie w realności nie znaczy nic więcej, niż właśnie to. Nie jest to odkrywcze, ale według mnie pełni bardzo ważną rolę w podejściu, przez co także w radzeniu sobie ze stresem. Racjonalizuje go, i to, co obecnie się dzieje. Wirus, jak większość wirusów w tym okresie wraca, o czym informowali przecież lekarze już w marcu. Ok – więc, jesteśmy w zjawisku spodziewanym i nic nas nie zaskoczyło. Odhaczmy sobie więc to z listy „nieoswojony” strach. Nasuwa się więc logiczne pytanie: co dalej robić? Patrząc na statystyki widzimy pokaźny wzrost zachorowań. Jednak stosunek zakażeń, zachorowań, przebiegu choroby czy zgonów pozostał taki sam. Realnie więc mamy do czynienia ze znanym już nam, jeżeli analizujemy „zajadłość,” wirusem. Jedynie aktualnie (co jeszcze raz podkreślam - jest normalne) bardziej „rozszalałym”. Prawda, że brzmi lepiej niż „wirus znów uderzył, i dużo bardziej agresywnie zbiera krwawe żniwo”?
Jak sobie radzić?
Jak sobie radziliśmy trzy miesiące temu? Pisałem wtedy o różnych sposobach radzenia sobie z sytuacją dużo większej izolacji społecznej. Nie będę tutaj odkrywczy, a jedynie przypomnę po krótce zasady, które wymieniałem wcześniej. Przede wszystkim zachowajmy odpowiedzialnie wszelkie zalecenia sanitarne, takie jak dystans społeczny czy zasłanianie miejsc, które rozsiewają wirusa, jak i są jego miejscem wnikania do naszych organizmów. Wielu z nas pracuje zdalnie, co wiąże się z obniżeniem normalnej organizacji pracy, którą mieliśmy wypracowaną w miejscu „stacjonarnym”. Przenieśmy to koniecznie do naszych nowych miejsc pracy. W systemie zorganizowanym łatwiej nam się poruszać, co zdecydowanie wpływa na schemat prostej zależności: brak granic = większa niepewność poruszania się = większy stres = spadek odporności.
Jak warto myśleć?
Warto skupiać się po prostu na rzeczach na które mamy wpływ… i działać. Pamiętajcie, że bez działania nie ma zmiany myślenia czy nastroju.
Mamy naturę. Róbmy wycieczki, zabierajmy ze sobą bliskich, znajomych – generalnie jesteśmy stadnymi zwierzętami, dbajmy więc o naszą stadność. Oczywiście dbając też o zdrowie. Jeśli czasu mamy więcej - wykorzystajmy go. Przecież oczywistym jest, że wirus prędzej czy później wygaśnie. Może jakiś ciekawy kurs zdalny? Może lektura, czy dobry serial?
Te proste podpowiedzi można spiąć razem i wsadzić w teczkę o nazwie „Dbanie o siebie”. Dbajmy, więc o siebie samych i siebie nawzajem, zawsze i wszędzie jak tylko najlepiej potrafimy, także, a może nawet zwłaszcza, w tym trudnym, choć chwilowym czasie.
Wstecz