W kilku poprzednich wpisach pisaliśmy o tzw. „rynku pracownika”. Rynek pracy został tak nazwany, ponieważ stosunek ilości pracy do siły roboczej waha się mocno w stronę niedoborów. Ten stan rzeczy miał swój początek w 2018 roku i już wtedy widzieliśmy, że problemy z zapełnieniem wakatów zaczęły dawać się we znaki pracodawcom i to praktycznie na każdym szczeblu.
Od liniowego pracownika po dyrektorów. Pandemia Covid-19 tylko pogłębiła ten stan rzeczy. To przewidywalne zjawisko. Firmy poniosły ogromne straty w związku z ograniczeniami sanitarnymi i ogólnym spowolnieniem gospodarczym na praktycznie całym globie. W obecnym czasie jesteśmy w sytuacji gdy pandemia została w dużej mierze opanowana, a restrykcje sanitarne zmniejszone. Naturalnym następstwem jest chęć pracodawców do odrabiania poniesionych strat, a do tego potrzebne są osoby ze świeżym i odważnym podejściem do nowych czasów.
Symptomy ochłodzenia
Obecnie obserwujemy pierwsze symptomy pogorszenia się sytuacji na rynku pracowniczym. Rynek pracy dosyć szybko wraca do sytuacji sprzed pandemii. Samo zachwianie wskaźników opisujących rynek pracy wynika, w tym momencie prawdopodobnie, z rosnących niepewności samych pracodawców - w związku ze zbliżającą się czwartą falą wirusa. Aktualnie stopa bezrobocia wynosi poniżej 6 % i jest to jeden z najlepszych wyników na starym kontynencie. Wskaźnik ten w sierpniu jest trzecim pod rząd malejącym wynikiem w naszym kraju. W obecnym czasie cztery z siedmiu składowych wskaźnika oddziałują w kierunku spadku jego wartości, czyli spadku stopy bezrobocia, tzw. rejestrowanego. Trzy zmienne natomiast zapowiadają pogorszenie sytuacji na rynku i ewentualny wzrost stopy bezrobocia. Są to więc raczej ostrożne prognozy jednak sytuacji warto się wnikliwie przyglądać.
Teraźniejszość jest pozytywna
Odchodząc od tego co przyniesie przyszłość, obecna sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra. Różne dane, jak np. liczba pokazujących się ofert pracy w Intrenecie, jest nawet większa niż przed pandemią, a odsetek pracy w formie zdalnej wzrósł aż trzykrotnie. Najmniejszy odsetek wzrostu zatrudnienia widoczny jest w zakresie nauk technicznych oraz ścisłych. Sami przedsiębiorcy prześcigają się w ofertach miejsc pracy, aby tylko ściągnąć do siebie specjalistów.
Młodzi - potrzebne kompetencje!
Największe bezrobocie dotknęło ludzi młodych (w wieku 15-24 lata – 13.3 % w drugim kwartale 2021 roku). Wynika to z wielu czynników. Wiek 24 lat to czas w którym młodzi ludzie, kształcący się na uczelniach wyższych właśnie odbierają dyplom ukończenia studiów i rozpoczynają poszukiwania najczęściej pierwszej pracy. W związku z tym pojawia się często aspekt braku doświadczenia, na czym zazwyczaj bardzo zależy pracodawcom. Ta bariera nie jest oczywiście kluczowa i we wspomnianej grupie wiekowej osoby z wyższym wykształceniem stanowią tylko 1.7 %. Z danych wynika, że w przypadku ubiegania się o zatrudnienie liczą się kompetencje. Niezwykle ważne aby je podnosić. Wykształcenie wyższe nie jest determinantem ostatecznym. Istnieje cała gama możliwości darmowego podnoszenia swoich kwalifikacji. Jednym z nich jest udział w doskonałych i bardzo kompleksowych programach aktywizujących na rynku pracy, dających certyfikaty potwierdzające zdobyte umiejętności. Organizowane są one np. przez naszą fundację Stella Virium.
autor: Przemysław Nowacki
Wstecz