Przejdź do głównej zawartości

Moimi oczami

7 kwietnia 2020

Drodzy, dziś chciałbym podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na temat: jak chcą być postrzegane osoby niepełnosprawne. Jako pracownik naszej fundacji, ale przede wszystkim osoba która 10 lat temu przeszła operacje głowy w związku z poważnym zagrożeniem (które na całe szczęście okazało się łagodne!) – czyli nowotworem komórek glejowych (odżywczych) móżdżku, mam do tego swoisty „mandat”.

Każda operacja na mózgowiu (jeśli nie mówimy o zmianach tzw. „obwodowych”) zostawia pewien ubytek neurologiczny. Jest on o tyle większy im bardziej rozległa jest ingerencja chirurgiczna, a sama zmiana bardziej „rozsiana”. Ja miałem masę, niektórzy powiedzą szczęścia - ja powiem, że ręce operatora skalpela prowadził Bóg. „Wylizałem się” z uszkodzoną trwale w niewielkim stopniu prawą stroną ciała. Manifestuje się to głównie w prawej ręce, tzw. niezbornością, czyli ubytkiem precyzji. Jako osoba praworęczna, na początku miałem problem z adaptacją do nowej rzeczywistości w której chcąc nie chcąc się znalazłem. Czynności dnia codziennego na początku były mocno utrudnione, a wiele rzeczy po prostu mnie denerwowało. Dlaczego? Wyobraźcie sobie, że całe życie myjecie zęby prawą ręką, a teraz nagle musicie nauczyć się wykonywać tę czynność lewą ręką. To rodzi ogrom frustracji, a w głowie krążą natrętne pytania. Dlaczego ja? Przecież ja prawą ręką pisałem, jak teraz będę wykonywał pracę lewą? W takich sytuacjach nasze samopoczucie jest skrajnie obniżone, a strach który się pojawia potęguje wszystko.

Podsumowując pytania, wychodzi nam jedno. Jak ja teraz sobie poradzę? I z tym pytaniem właśnie zmaga się wiele niepełnosprawnych osób. Wielu z nich ten strach towarzyszy na tyle blisko, że nie są w stanie go przełamać i wyjść do „świata”, również w pracy.

Pracując z osobą niepełnosprawną

Te osoby jednak, którym udało się przełamać strach pokonały wiele barier i włożyły wiele pracy w adaptację, a bardziej fachowo, kompensację swojej „urody”. One w dużo większym stopniu niż osoba zdrowa wiedzą jak „nadrobić” pewne niedociągnięcia. Chcą być traktowane normalnie, na tyle na ile są w stanie wykonają pracę same. Jeśli będą potrzebowały pomocy same o nią poproszą. O tyle zrobią to w sposób bardziej otwarty, o ile będą czuły zaufanie i szacunek. Tak to działa u każdego, prawda?

Drodzy pracodawcy, współpracownicy osób z różnymi ubytkami. Nie musicie takim osobom „nadskakiwać”. Nawet kota można zagłaskać. Jako wieloletni zawodnik Judo, z czasów przed tym co mnie spotkało, w moim klubie, w którym trenowałem przyświecał nam cytat (odnosił się wtedy oczywiście do mozołu treningów), który uważam pasuje do dzisiejszego tematu.

Nigdy nie widziałem dzikiej istoty użalającej się nad sobą. Mały ptak spadnie zamarznąwszy z konaru drzewa, bez cienia samo współczucia.

D. H. Lawrence
Wstecz
Udostępnij:
Loading...