Temat izolacji społecznej jest bardzo szerokim pojęciem i możemy się skupiać w opisie zjawiska na wielu płaszczyznach – dokładnie tyle ile rodzajów tejże izolacji jest. Zdecydowana większość przyczyn ma swój początek już w okresie dzieciństwa, także problem zazwyczaj leży bardzo głęboko i zaradzanie temu niebezpiecznemu stanowi wiąże się ze skomplikowanym i długim procesem psychoterapii, tak złożonym jak złożony jest człowiek...czyli bardzo. W dzisiejszym wpisie chciałbym zająć się szczególnym rodzajem izolacji społecznej a mianowicie izolacją wymuszoną. Jest to właśnie ten stan, w którym się obecnie znajdujemy walcząc z obecną sytuacją pandemii koronawirusa. Zdecydowana większość z nas zamknęła się w swoich enklawach, sterowana szukaniem poczucia bezpieczeństwa.
Akcja rodzi reakcje
Takie ograniczenie kontaktów międzyludzkich niesie za sobą cały szereg odpowiedzi naszych organizmów na nowe warunki. Zazwyczaj nie są to pozytywne odpowiedzi. Mówiąc wprost nasz nastrój się obniża. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy istotami społecznymi, a nasze mózgi są przystosowane do życia w społeczeństwie. Przetwarzają informacje podawane nam przez innych i wtedy czują się "najlepiej". O tak, nasze mózgi cały czas pracują, analizują informacje (nawet kiedy śpimy), dlatego im więcej mają "do roboty" tym lepiej się manifestują – np. w naszym samopoczuciu. Przykładem funkcji ciągłej analizy pracy mózgu niech będą badania przeprowadzane na uniwersytecie w Monachium na temat, tzw. komory deprawacyjnej, czyli komory w kolorze czystej bieli, w której nie ma żadnych docierających dźwięków czy obrazów. Mózg pozbawiony zewnętrznych bodźców zaczyna wypełniać pustkę wykreowanymi przez siebie obrazami. W stanie czuwania organ ten przetwarza niezliczoną ilość informacji. Z samej siatkówki ludzkiego oka przesyłanych jest aż 10 milionów bitów danych na sekundę! I nagle mu to wszystko zabieramy. Wyniki tego eksperymentu pokazały dobitnie dlaczego tego typu tortury, używane przez rozmaite reżimy, należą do najbardziej brutalnych.
Oczywiście, chciałem poprzez ten przykład nakreślić Wam pokrótce zasadę funkcjonowania naszych "komputerów". Wspomniany wcześniej obniżony nastrój popularnie i potocznie zwany "depresją" jest tylko łagodną formą u ludzi "o mocniejszej konstrukcji psychicznej". W innych przypadkach, występować może depresja prawdziwa, ta która jest autentyczną jednostką chorobową. Widzimy więc jak ważne jest to, aby w aktualnym stanie ograniczenia bodźców poprzez izolację, przeciwdziałać temu zjawisku na tyle na ile jest to możliwe.
Izolacja, a świat
Widzimy w mediach sporą ilość przekazów, jak ta naturalna ludzka potrzeba kontaktu manifestuje się w działaniach. Ludzie masowo wychodzący na balkony o określonej godzinie i klaskający przez parę minut w podzięce naszym rycerzom w lśniących kitlach, to świetny sposób na podtrzymywanie ważnych więzów społecznych. Ostatnio wyczytałem bardzo ciekawą relację – świetny, bardzo kreatywny pomysł jednego mieszkańca w Argentynie, który jako trener personalny, postanowił na balkonie trenować ze swoimi sąsiadami. Każdy uczestnik, wykonywał jego polecenia w ramach ćwiczeń na swoim balkonie. Bardzo spodobał mi się ten pomysł - jako bardzo kompleksowa forma pełnych dobrodziejstw dla naszych ciał jakie niesie ze sobą aktywność fizyczna, ale też właśnie dla owych więzów społecznych. Wyobraźcie sobie obraz, w którym cały blok na balkonach wykonuje przysiady...to musiało wywołać falę wspólnych uśmiechów :). Taka integracja jest kluczowa w tym okresie.
Człowiek – istota społeczna, istota rodzinna
W swojej nieograniczonej kreatywności i potrzebie bliskości, człowiek stara się być jak najbliżej społeczeństwa. Musimy wziąć jeszcze pod uwagę aspekt bliskich – rodziny. To ich przecież najbardziej nam brakuje w tym czasie. Z pomocą na szczęście przychodzi nam technologia. Skype, Talky, Messenger czy inne aplikacje audio-wideo są teraz na wagę złota. Używajmy ich jako "przedłużenia" kontaktu bezpośredniego z bliską osobą, np. możemy "umiejscowić" kamerkę w kuchni i wspólnie coś ugotować. Może media nie przekażą zapachu czy smaku specjału, który robimy, ale zawsze możemy osobie zza ekranika powiedzieć: "mmm jakie dobre!". Dbajmy o siebie nawzajem, bo to "cholerstwo" kiedyś się skończy.
Wstecz