KRÓTKI ODDECH DLA NATURY
Ciekawe zjawisko zaobserwowano w Caligari, portowym miasteczku Portugalii. Szlaki rejsowych olbrzymów zastąpiły…delfiny. W rejonie tamtejszych wód te zwierzęta nie są rzadkością, ale na pewno nie na trasie ruchu morskiego i w takiej ilości. To ciekawostka, odnotowana z początków koronakryzysu, gdy tranzyt na globie zatrzymał się w znacznej mierze. Czy to był pierwszy znak, że przyroda zaczęła się regenerować?
Myślę, że ogólne spowolnienie gospodarcze ma pozytywny wpływ na naszą planetę. Mniejszy ruch na ulicach, częściowo sparaliżowany ruch przemysłowy, puste biurowce, stojące samoloty… można by jeszcze sporo wymieniać zjawisk, które przyczyniają się do dobrostanu ziemi. Ale jak to w życiu - coś za coś. Te wszystkie wymienione przeze mnie przykłady to część ludzkiego egzystowania i dla nas z kolei są one poważnym ciosem.
GOSPODARCZA RECESJA
Zmniejszone prywatne wydatki konsumpcyjne, inwestycje w maszyny, sprzęt i pojazdy. W pierwszym kwartale 2020 roku odnotowano spadek produktu krajowego brutto (PKB) o 3,4 pkt procentowych. Mimo, iż w stosunku do innych europejskich dużych państw nie wypadamy źle, to sytuacja jest delikatnie mówiąc... trudna. We Francji, drugiej co do wielkości gospodarce unii europejskiej, spadek wyniósł 5,8 punktów procentowych od stycznia do kwietnia 2020 roku, a we Włoszech – o 4,7 punktów procentowych. Na dodatek ekonomiści alarmują, że te wyniki jeszcze nie sięgnęły dna. Przykładów wskaźników gospodarczych „w odwrocie” można by mnożyć i niewątpliwie odczuwamy to wszyscy w naszych kieszeniach. Niestety nie mamy za dużego wpływu na dalszy rozwój tej sytuacji, możemy jednak podejmować małe kroki na rzecz naszej lokalności. Pod tym terminem rozumiem lokalne dbanie o bliskie poletko gospodarcze, czyli po prostu o lokalnych producentów. Kupujmy od nich jeśli tylko możemy. Oprócz sensu gospodarczego takiego działania, produkty te na pewną są lepszej jakości, niż te z hiper – super marketów.
ROZWIĄZANIA HYBRYDOWE I NOWA ELASTYCZNOŚĆ
Znaczne zamknięcie gospodarki, określane mianem „lockdownu” wpłynęło na każdego z Nas bardzo różnie. Istotne różnice dotyczą charakteru wykonywanej profesji, terenu na którym żyjemy (strefy zagrożenia epidemicznego) i innych czynników. Wiele osób musiało pogodzić się ze skróceniem wymiaru pracy, a tym samym spadkiem dochodu. Inni niestety zostali zagrożeni bezrobociem. Przedstawiciele takich branż jak służba zdrowia czy przemysł spożywczy z kolei musieli liczyć się ze wzrostem obciążenia, a także ze wzmożonym ryzykiem zarażenia wirusem. Wiele osób też przeszło - czy to ze względów bezpieczeństwa zdrowotnego czy spadku obrotów - na pracę zdalną w najrozmaitszych wymiarach godzinowych. Na ten moment, biura nadal pozostają zamknięte co najmniej do września 2020. Co będzie później? Tego nie wiemy... Jedno jest pewne – biuro w tradycyjnej formie wydaje się przestarzałe, sprawdziły się nowe, bardziej elastyczne możliwości. Hybrydowy model pracy, w którym część osób jest na miejscu w biurze, a inne pracują zdalnie, wydaje się postępowym rozwiązaniem. Przynajmniej jak na te czasy, bo koszt większej izolacji społecznej, drastycznie wpływa na naszą naturalną potrzebę kontaktu z żywym człowiekiem.
Niewątpliwym plusem natomiast jest to, że wielu pracowników zapoznało się siłą rzeczy z nowymi technologiami, np. wideokonferencjami. Wydaje się zatem, że w przyszłości podróże służbowe i osobiste spotkania nie będą już tak bardzo konieczne. Zadaniowy model pracy, a nie ten dotychczas najpopularniej występujący – czyli 40- to godzinny system tygodniowej pracy, ukazuje nam się jako co najmniej równie efektywny. Jak wszystko się ułoży…czas pokaże.
Wstecz